WOŚP 2020
Przez całą niedzielę wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy kwestowali na ulicach miast i miasteczek całej Polski. Także w Kazimierzu, gdzie od lat działa sztab przy Zespole Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza. Nad ich bezpieczeństwem czuwała policja.
Podczas 28. Wielkiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 12 stycznia wolontariusze kwestowali na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia i zdrowia dzieci potrzebujących różnego rodzaju operacji. Czy to potrzebne? Pytanie retoryczne, bo kto z nas nie widział w szpitalach urządzeń oznakowanych czerwonym serduszkiem? Od lat wspomagają leczenie dzieci i seniorów.
- W tym roku pieniądze od darczyńców Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zostaną przeznaczone przede wszystkim na wsparcie takich dziedzin medycyny dziecięcej jak chirurgia ogólna, kardiochirurgia czy neurochirurgia – mówi Ewa Frycz szef sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Kazimierzu.
W kazimierskim sztabie od 21 lat działającym przy Zespole Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza kwestowało w niedzielę 35 wolontariuszy nie tylko z obu miejscowych szkół, ale także ze szkół puławskich. Najwięcej pieniędzy uzbierała do puszki Natalia Baranowska z Koszczyca, która w ramach WOŚP kwestowała już po raz czwarty. Drugi w „rankingu” była Maciel Soria ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Puławach (2009, 53zł), na trzecim i czwartym miejscu siostry Pasternak – Olga z Koszczyca (1630,15zł) i Ewa ze Studium Medycznego w Puławach (1191,33 zł), które pomagały w sztabie do samego końca.
- Zbierając pieniądze na Wielką Orkiestrę, pomagam chorym dzieciom – mówi Natalia Baranowska. – Sama przeszłam operację, podczas której wykorzystywany był sprzęt z czerwonym serduszkiem, więc wiem, co to znaczy, jak to jest ważne.
O tym, jak to ważne wiedzą przede wszystkim darczyńcy, którzy do puszek kazimierskiego sztabu wrzucili prawie 26 kg pieniędzy! To dało w przeliczeniu 19465,51 zł, więcej niż rok temu.
- Pomijając już kwestię samej pomocy, Wielka Orkiestra to ważny temat wpisany od 28 lat w historię Polski – mówi Adam Drzimi Kłoszewski, ostatni darczyńca tego finału, który osobiście przyszedł do sztabu wrzucić, by swój datek. – To kawał historii, kawał tradycji. To są dobre rzeczy.
Kazimierski sztab pracował do późnych godzin nocnych. Tu można się było napić gorącej herbaty, zjeść ciasteczko, tu potem przyjmowano puszki, liczono pieniądze i wypełniano formalności. Tu także cieszono się z ofiarności darczyńców.
- Dziękujemy wszystkim darczyńcom za otwarte serca dla naszych wolontariuszy, za nierzadko łzy wzruszenia i inne dowody sympatii za to, co robimy – mówi Ewa Frycz. – Za każdą złotówkę, za każdy grosik, który posłuży pomocy chorym dzieciom naprawdę serdecznie dziękujemy!